Ludzie dzielą się na tych, którzy podróżują i tych, którzy podróżują. Osobiście nie poznałam człowieka, który nie byłby podróżnikiem. Każdy z nas zaczyna swoją wyprawę od dziewięciomiesięcznych przygotowań, by po ciężkiej przeprawie z środowiska wodnego wyjść na ląd. Od tego momentu całym sobą zaczynamy poznawać świat. Przez dzieciństwo przeprowadza nas głównie ciekawość, dzięki której nabieramy siły i wiedzy. Z dnia na dzień coraz odważniej stąpamy po naszej ścieżce. Zaczynamy dostrzegać otaczające nas bezdroża, strome szczyty, pojawiające się nowe drogi i szlaki. W pewnym momencie orientujemy się, że stoimy na rozdrożu naszej życiowej wędrówki. Trzeba zdecydować, którą z dróg chcemy iść dalej. W takich momentach możemy wyciągnąć mapy dobrych rad, przewodniki norm społecznych lub szczegółowo opracowany plan naszej trasy. Możemy też zdać się na nasz wewnętrzny kompas i podążyć za jego igłą. Ostatnio mój azymut wskazuje w stronę Gwatemali. W kwietniu wyruszam na wyprawę z biletem w jedną stronę, plecakiem, aparatem i notesem. Jak długo będzie trwała ta podróż i jaka będzie jej trasa pozostaje tajemnicą, bowiem celem tej wyprawy jest podróż przez moje życie…
Zapraszam do śledzenia dalszych losów tej drogi na moim blogu.
Zapraszam do śledzenia dalszych losów tej drogi na moim blogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz